piątek, 27 lutego 2015

Mocno spóźniony wpis urodzinowy

Już prawie 2 tygodnie minęły od dnia, w którym świętowaliśmy pierwsze urodziny Krzysia. Najwyższy więc czas napisać na ten temat choć kilka słów.
Cisza na blogu (która już zaczęła już niepokoić) wynikała z totalnego braku czasu. Już chyba zawsze będziemy mieli z tym problem. Można go gdzieś trochę dokupić?

Chorowanie się nam niestety przedłużyło - gorączka wróciła tuż przed urodzinami i utrzymywała się jeszcze przez cały kolejny tydzień.
Osłuchowo było wszystko w porządku. Badania krwi ani badanie moczu nic nie wykazały. Krzyś odzyskał głos (bo przez pierwszych kilka dni nie wydawał w ogóle dźwięków) i tryskał humorem, za to my odchodziliśmy od zmysłów z niepokoju.
W końcu przeszło. Samo. Być może ta "druga fala" bezsennych nocy i podwyższonej temperatury nie była już związana z infekcją, tylko z ząbkowaniem. Bo zębów cały czas Krisowi przybywa :)

Wracając do urodzin
Tak jak pisałam ostatnio było nieco skromniej niż pierwotnie planowaliśmy, ale myślę, że Krzyś tego nie odczuł. Zamówiliśmy wielki tort w kształcie serca, nadmuchaliśmy mnóstwo balonów i zaprosiliśmy najbliższą rodzinę.
Krzyś wystrojony w koszulę i opity Nurofenem dzielnie przyjmował życzenia i prezenty. Z pomocą sióstr zdmuchnął świeczkę z tortu i nawet raczył spróbować trochę kremu. Zresztą zobaczcie sami:





Nasz pokój wygląda teraz trochę jak sklep z zabawkami, a balony wiszą na karniszach do dziś. Krzysiowi bardzo się podobają więc uznaliśmy, że mogą zostać na stałe.

A rok temu (no dobra, rok i dwa tygodnie temu)...


Niewiele ponad 2 kilo szczęścia. Był taki maleńki i cudny że nie mogliśmy oderwać od niego oczu. Śmialiśmy się, że wygląda jak Yoda, albo ET.
Przez ten rok naprawdę wiele przeszedł. Kilka razy dosłownie walczył o życie; leki które przyjął i badania, które przechodził zwaliłyby z nóg niejednego dorosłego faceta.
A jednak dał radę! Pokazał, że jest silny i że bardzo chce z nami zostać.
Z małego żuczka wyrósł nam śliczny, kochany chłopczyk i właśnie zaczyna drugi rok swojego życia.

Sto lat Kochanie!

2 komentarze:

  1. Krzysio jeszcze wszystkim pokaże, że nie poddaje się tak łatwo. Rośnij chłopaku, a wszystko będzie dobrze, bo innej opcji nie ma dla takiego przystojniaczka.

    OdpowiedzUsuń
  2. 100 lat Krzysiu :) Pozdrowienia od wiernych czytaczy.

    OdpowiedzUsuń