środa, 28 grudnia 2016

Łóżko

Temat specjalnego łóżka dla Krzysia był na tapecie już od blisko roku. Zwykłe niemowlęce łóżeczko, które trochę przerobiliśmy, żeby podnieść wyżej materacyk i mieć do Krzysia wygodny dostęp zaczęło się pomału rozpadać. Braliśmy pod uwagę zakup porządnego, elektrycznego łóżka rehabilitacyjnego. Godziny całe spędziłam w  internecie szukając jakiegoś dobrego rozwiązania ale okazało się to niełatwym zadaniem.
Problem w tym, że śpimy z Krzysiem w pokoju, jakiś metr-dwa od niego. Ze względów bezpieczeństwa a także dla wygody, nie ma innej opcji. Wystarczającym sukcesem jest, że od pewnego czasu Młody przestał nad ranem lądować pod naszą kołdrą ;)
No więc problem w tym, że ponieważ my (rodzice Krzysia) tam śpimy, to nasze łóżko zajmuje po rozłożeniu niemal połowę niedużego pokoiku. Dochodzi szafa, regały na książki i sprzęty, plus tona krzyśkowych "przydasi". Nie ma miejsca na łóżko rehabilitacyjne w standardowym rozmiarze, co byłoby najlepszym rozwiązaniem, bo starczyłoby na długo, wybór duży a i ceny nie zwalają z nóg.
Specjalne rehabilitacyjne łóżeczka dziecięce to już inna bajka.
Po tygodniach a nawet miesiącach rozważania za i przeciw już prawie zdecydowaliśmy się na zakup łóżeczka ScanBeta. Zastanawialiśmy się też nad ofertą firmy Rehline a konkretnie łóżeczkiem Timmy, ale rozmiarowo trudniej nam było tam coś dobrać. Zależało nam na czymś takim:



Oba powyższe łóżeczka mają podnoszony stelaż (co pozwala oszczędzać kręgosłupy opiekunów) i możliwość ustawienia kąta nachylenia materaca do uzyskania pozycji drenażowej. Właściwie na tym nam przede wszystkim zależało.
Niestety oba mają też ogromną wadę, którą jest cena. Blisko dwadzieścia tysięcy złotych. Nie do końca byłam przekonana, czy właśnie na łóżko chcemy wydać większość środków zgromadzonych mozolnie na subkoncie Krzysia. Kolejną rzeczą, która powodowała, że ciągle odkładaliśmy zakup, był fakt, że pod Krzysiowym spaniem zupełnie naturalnie zrobiła się nam przestrzeń do przechowywania (a w bloku, jak wiecie, każda taka przestrzeń jest na wagę złota). Przede wszystkim trzymaliśmy tam koncentrator tlenu i zapasowe sprzęty.
Zaczęłam w głowie projektować sobie idealne łóżeczko: wysokie, z półkami, miejscem na koncentrator i odchylanym w jakiś cudowny sposób stelażem. I wtedy jak z nieba spadł nam wujek Tomek (czyli mąż mojej koleżanki Agaty), który zaoferował zrobienie nam łóżka "na miarę". A że fachowcem jest to efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania.
Kolejny raz dziękujemy Ciociu i Wujku z całego serca!
Łóżeczko od wujka Tomka sfotografuję kiedyś może lepiej i zademonstruję jak działa sterowane pilotem podnoszenie materaca (tak, tak: jakimś cudem z pomocą zwykłego siłownika, Tomek wyczarował dokładnie to, o co mi chodziło - przechylany stelaż, dzięki któremu można w razie potrzeby łatwo i szybko ułożyć wiotkiego Krzycha do drenażu). W każdym razie jest takie jak chcieliśmy: o idealnej dla nas wysokości, drewniane, z regulowanym nachyleniem i miejscem na sprzęty pod spodem. Jeszcze nie zagospodarowaliśmy tej przestrzeni, a zdjęcia są trochę ciemne, bo Krzyś akurat uciął sobie drzemkę, ale i tak jest co podziwiać :)




Polecam gorąco DIY jeśli chodzi o tego rodzaju sprzęty, ktore w jakiś sposób odbiegają od standardów. Poza idealnym dopasowaniem, zaoszczędzić można sporo pieniędzy, które znacznie lepiej da się spożytkować. Bez bicia przyznam, że nie wiem, jaki jest dokładny koszt wykonanie czegoś podobnego przez utalentowanego stolarza, bo spanie zostało Krzysiowi w zasadzie sprezentowane (Agata, Tomek - kochamy Was, serio!)  ale z całą pewnością byłby to niewielki ułamek nowego specjalnego rehabilitacyjnego łóżeczka.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne zdjęcia i wystrój wnętrz. Uwielbiam takie klimaty

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę o wiadomość na priv w sprawie takiego łóżeczka, mamy takie jest genialne, ale nam już niestety niepotrzebne

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę o wiadomość na priv w sprawie takiego łóżeczka, mamy takie, jest genialne, ale nam już niestety niepotrzebne.

    OdpowiedzUsuń